poniedziałek, 24 czerwca 2013

na dziś

Po obsypaniu ziemią, belki delikatnie osiadły. Drzwi nie można otworzyć do końca, ale tego należało się spodziewać. Upały dały znać o sobie. Wewnątrz ziemianki temperatura niższa o jakieś 10 stopni niż na zewnątrz, ale na oponach widać wilgoć. Tak samo na belkach. Dlatego też przez dobry miesiąc będzie to wszystko się wietrzyło, osiadało itp. Ot tak musi być.
Kiedy zacząłem obsypywać deski wzdłuż zejścia, te zaczęły się od naporu schodzić do środka. I tutaj sąsiad Antek znowu poradził. Dał mi drut 4mm, na deski nabiłem gwoździe, drut nawinąłem na gwoździe i naciągnąłem na zewnątrz wejścia, nawijając go na kołek, a ten został tak wbity, że drut został naciągnięty i dzięki temu deski są wzmocnione. Powinno być skuteczne. No i do tego z czasem nabiję na wierzch półwałki i będzie pięknie - też Antkowy  pomysł. Na zdjęciach ładnie to widać.
Góra ziemi też powoli znika, jedzie na różne gospodarstwa, gdzie można ją wykorzystać. Czysty zysk dla wszystkich.
Ostatnio rozgorzała też dyskusja na temat zabezpieczenia ziemianki przed smakoszami. Wersji mam kilka, od zaminowania, poprzez odciągi granatów błysk-huk, do alarmu, który włączy się  z chwilą otwarcia drzwi i da sygnał w domu o intruzie. A ja ostatnio kupiłem sobie buty z metalowymi czubkami, do tego przy drzwiach wejściowych mam maczetę, która stanowić może przedłużenie surowej ręki sprawiedliwości, więc przygotowuje się do obrony mojego domu i ziemianki. Tak więc niech próbują. A co mi tam ...
A teraz parę fotek, które pokazują jak poszło dalej.
I jeszcze jedno. Na tablica.pl znalazłem regały, prawie nówki za trzy dychy, a w Castoramie takie są po 9 dych. Więc już negocjuję przesyłkę. W końcu każdy musi być ciut zarobionym.

 Kupka ziemi znika. Dzięki Maćkowi i jego maszynom.

 Przy wejściach jeszcze widać folię, ale będą zrobione skosy i wtedy ziemia spokojnie zakryje całość. Ale to po 15 lipca.
To zdjęcie pokazuje, jak przymocowany jest drut. Nie wygląda to ładnie, ale za jakiś czas będzie zasłonięte półwałkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz